Jak myślisz, czy jest coś takiego jak “niemiecka mentalność”? Jasne, wiele mówi się o niemieckiej biurokracji, punktualności czy miłości do aut. Ale czy jest jeden “typowy” Niemiec? Ci, którzy nie mają wiele styczności z Niemcami, mogą pomyśleć tak: Niemiec to Niemiec. Ale hola, hola! Jeśli znasz trochę niemiecką historię, to kojarzysz może, że przez cztery dekady Niemcy były podzielone na Niemcy Wschodnie i Zachodnie. Jak się pewnie domyślasz, jeśli same Niemcy jako kraj były podzielane przez tyle czasu, to na pewno odcisnęło to też piętno na tożsamości przeciętnego Niemca – zarówno tego Zachodniego, jak i Wschodniego, ale też i koniec końców tego Zjednoczonego. I właśnie ten Niemiec Zjednoczony jest bohaterem naszej dzisiejszej Instrukcji obsługi Niemca czyli der Vereinte. Zapraszam Cię do poznania go i zrozumienia.
Okazją do przedstawienia Ci Niemca ze Wschodu i Zachodu w osobie Niemca Zjednoczonego jest Dzień Upadku Muru Berlińskiego, który obchodzimy 9. listopada. I choć Niemcy nie mają w swoim repertuarze zbyt wiele dni, które można podciągnąć do kategorii świąt narodowych, to na pewno jest nim właśnie Dzień Upadku Muru i Dzień Zjednoczenia Niemiec (3. października), o którym pisałam w poprzedniej Instrukcji Obsługi Niemca patrioty.
Historia Berlina Zachodniego i Wschodniego jest nam, Polakom, dobrze znana, i to nie tylko z piosenki Big Cyc w piosence “Berlin Zachodni„:
“A w jeden dzień zarobisz tyle
Co górnik w miesiąc w brudzie i w pyle –
Berlin Zachodni, Berlin Zachodni
Tu stoi Polak co drugi chodnik
Za każdym rogiem czai się Turek
Sprzedasz mu wszystko, tylko nie skórę.
Mamy więc pojęcie o tym, jakie wyzwania niesie ze sobą socjalizm i rządy jednej partii. Rzadko jednak patrzymy na Niemców z tej perspektywy. Wydają się nam one jednolitym krajem Europy Zachodniej. Ale czy faktycznie tak jest?
Podobnie jak na resztę krajów bloku wschodniego, również na Niemcy spadła w 1949 żelazna kurtyna. Życie w “NRD” niczym nie przypominało wtedy tego w RFN. Można nawet powiedzieć, że jeśli chodzi o spuściznę historyczno-polityczną landom wschodnich: Brandenburgii, Meklemburgii, Saksonii, Saksonii-Anhalt i Turyngii bliżej do Polski, niż do pozostałych jedenastu landów byłych Niemiec Zachodnich.
No dobrze, ale czegoś w tej wyliczance brakuje, prawda? Berlin “cieszył się” w tym układzie specjalnym statusem. Był symbolem legendarnego podziału Europy, bo właśnie tam powstał Mur Berliński zbudowany w 1961 roku. Do jego upadku w 1989 roku, Wschód od Zachodu dzieliło niemalże wszystko – polityka, zarobki, styl życia, rozwój gospodarki, a nawet liczba mieszkańców.
Nie dziwi więc fakt, że różnią się też Niemcy, zależnie od tego, po której stronie muru przyszło im żyć. Czy można dziś “na pierwszy rzut oka” powiedzieć, czy ktoś pochodzi ze Wschodu Niemiec? Nie zawsze, ale czasami jest to faktycznie możliwe. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie leży w różnicach, które wytworzyły się pod wpływem rządów wolnorynkowych i socjalistycznych.
Historia Berlina jest długa, bo sięga co najmniej XII wieku. Nas interesują jednak jego losy w ostatnich kilkudziesięciu latach. Dla Niemców z Zachodu, Berlin nie jest optymalnym wyborem, jeśli chodzi o odwzorowanie ich “niemieckości”. Adam Fletcher, Brytyjczyk mieszkający w Niemczech od niemal dwóch dekad, świetnie opisał to w swojej książce Wie man Deutscher wird in 50 einfachen Schritten. W wolnym tłumaczeniu, pisze on o Berlinie jako stolicy Niemiec po Zjednoczeniu tak:
“Przeciętny Niemiec ma skomplikowaną relację ze swoją stolicą. Berlin to czarna owca niemieckiej rodziny. Kreatywny, niepunktualny, z ciągotkami do techno wybryków. A co gorsza Berlin nie spłaca swoich długów i romansuje z obcokrajowcami. Dla wielu Niemców Berlin to nie stolica, a raczej jakiś gigantyczny projekt artystyczny albo eksperyment socjalny, który zazwyczaj jest na kacu i pojawia się tylko wtedy, kiedy potrzebuje dodatkowego zastrzyku zaliczki. Niemcy zachodni za prawdziwą stolicę uznają miasta tak np. jak Frankfurt nad Menem. Tam wiadomo, o co chodzi i jakie są reguły gry.” Auć, prawda?
Na pewno widzisz też różnice między krajami związkowymi w zależności od tego, czy żyjesz w jednym ze “starych” krajów dawnych Niemiec Zachodnich albo w jednym z pięciu “nowych” wschodnich, które zostały do RFN przyłączone.
Co piąty Niemiec uciekał ze Wschodu na Zachód, a tylko pół miliona Niemców wybrało odwrotną drogę. W ciągu zaledwie 12 lat w okresie 1949-1961 z NRD uciekło około 2 700 000 osób. Dlatego granica między RFN i NRD została zamknięta od 1952 roku. W tym czasie było jednak jeszcze jedno wyjście. Berlin Wschodni można było opuścić pociągiem wybierając kierunek Berlina Zachodniego, jadąc potem dalej do Niemiec Zachodnich, otwartych na świat, tolerancyjnych i demokratycznych.
Wielu Niemców chciało uciec z NRD, w którym dominował sceptycyzm względem obcych, a także osób wierzących. Do “innych” zwracano się niechętnie i z dystansem. Nam Polakom świetnie jest znany wpływ socjalizmu na społeczeństwo i kulturę. Niemieccy obywatele NRD, do dziś nazywani „Ossi”, mierzyli się z problemami, które dobrze znamy: wyrównywaniem wszystkich do jednego standardu “idealnego człowieka socjalizmu” czy też wyrównaniem zarobków bez względu na wkład pracy wedle zasady “Czy się stoi, czy się leży, dwieście złoty się należy”. Wielu Niemców Wschodnich czuło się złapanych w pułapkę systemu, pozbawionych możliwości wyboru i decydowaniu o własnym życiu. I takie nastawienie przeniosło się na kolejne generacje. Mentalność homo sovieticusa jest u Niemców ze Wschodu zakotwiczona, podobnie jak u innych mieszkańców ówczesnego bloku krajów socjalistycznych. Upadek Muru Berlińskiego i nagłe przejście z socjalizmu do kapitalizmu było dla wielu terapią szokową. Upadek nieproduktywnych firm, które nie miały szans w konkurencji z ich zachodnimi odpowiednikami, rozpad partyjnej biurokracji i wprowadzenie demokracji sprawiły, że Niemcy ze Wschodu poczuli się bezsilni i zarządzani przez nową “partię” – z Zachodu.
W latach dziewięćdziesiątych niemieccy polityce nieźle się głowili, co zrobić, żeby wyrównać różnice między Niemcami Zachodnimi i Wschodnimi. I tak wpadli na pomysł tak zwanego “Solidaritätsbeitrag”, czyli składki solidarnościowej, którą mieli płacić Niemcy Zachodni na rzecz Niemców Wschodnich. Pieniądze miały być zainwestowane między innymi w infrastrukturę i edukację. I tak w 1990 roku kanclerz Niemiec Helmut Kohl ukuł kultowe określenia “blühende Landschaften”, co oznacza mniej więcej „kwitnące krajobrazy”, którymi miały się stać Niemcy Wschodnie po zasileniu ich porządną dawką solidarności z Niemiec Zachodnich. Pozwól, że go zacytuję (w wolnym tłumaczeniu): „Dzięki wspólnym wysiłkom wkrótce będziemy mogli ponownie przekształcić Meklemburgię-Pomorze Przednie i Saksonię-Anhalt, Brandenburgię, Saksonię i Turyngię w kwitnące krajobrazy, w których warto żyć i pracować”.
Zdjęcie: Bundesarchiv, Bild 183-1990-0916-010 / Grubitzsch (geb. Raphael), Waltraud / CC-BY-SA 3.0 Za: https://de.wikipedia.org/wiki/Bl%C3%BChende_Landschaften
Upadek Muru Berlińskiego był zapowiedzią zmian, a ich symbolem stała się piosenka zespołu Scorpions z 1990 – Wind of Change. Kto tego nie zna, prawda? W Niemczech jest ona nazywana die Wende-Hymne czyli hymnem zmiany ustrojowej.
Taka właśnie była atmosfera zjednoczeniowa w latach dziewięćdziesiątych. A jak to jest z Niemcami teraz? Zjednoczeni, niezjednoczeni, nadal podzieleni?
Historia podziału Niemiec na pewno bardzo wpłynęła na codzienne życie Niemców i ciężko mówić o jednym “typowym” Niemcu. Najlepszym tego przykładem są chociażby niemieckie mamy. W Niemczech Zachodnich zaledwie 57 % mam jest aktywnych zawodowo. W Niemczech Wschodnich sprawa ma się już zupełnie inaczej. Tutaj aż 72 % mam dwu- i trzylatków idzie do pracy. Niezła różnica, nie? Co ciekawe, wynika ona właśnie z podziału Niemiec. W RFN panował tradycyjny model rodziny – tata pracuje i jest głównym żywicielem rodziny, a mama zajmuje się dziećmi, domem – no i oczywiście samym mężem. 😉 W komunistycznym NRD kobiety pracowały, bo taką politykę promowała ówczesna partia.
Mało Ci dowodów na obecność historii Niemiec Wschodnich i Zachodnich w życiu codziennym? 😉 Spójrz na komunikacyjną mapę Berlina. Rzuci Ci się pewnie w oko, że we wschodniej części Berlina przeważają tramwaje, a w zachodniej autobusy. To też sprawka polityki. W komunistycznych miastach królowały zazwyczaj tramwaje. Natomiast Berlin Zachodni wzorował się na takich metropoliach jak Paryż czy Londyn, w którym dominowały autobusy.
Te różnice zostaną z nami pewnie na dłużej. Z drugiej jednak strony można odnieść wrażenie, że jakaś era dobiega końca. Chociażby dlatego, że w 2021 niemiecki rząd zdecydował o wycofaniu składki solidarnościowej, czyli Solidaritätsbeitrag. Ku uciesze Niemców zachodnich, którzy dokładnie przez 30 lat, bo od 1991, solidarnie wspierali swoich ziomków ze wschodu.
Są i tacy, którzy odczuwają swego rodzaju “Ostalgie” i chętnie wracają do czasów RFN – na przykład poprzez filmy i seriale pokazujące rzeczywistość po drugiej stronie Muru Berlińskiego. Co to takiego ta “Ostalgie”? To nic innego jak “Ost” (Wschód) i “Nostalgie” (nostalgia)! Jeśli i Ciebie ona dosięgnie to możesz sobie obejrzeć kultowy film “das Leben der Anderen” z 2006 roku lub Good Bye Lenin z 2003. Albo coś nowszego (2015) – serial West gegen Ost – Deutschland83, który bardzo Ci polecam.
Niemca Zjednoczonego już zrozumiałaś – a przynajmniej jego bagaż historyczny. Teraz czas go poznać trochę lepiej. I to za pomocą Instrukcji Obsługi Niemca, z której dowiesz się, jak się z nim najlepiej obchodzić. Jest ona dwujęzyczna i składa się z pięciu pytań:
Jak go rozpoznasz Zjednoczonego Niemca? / Wie erkennst du den Vereinten?
Jak się on zachowuje? / Wie verhält er sich normalerweise?
Gdzie go spotkasz? / Wo kannst du ihn treffen?
Jak unikniesz z nim kłopotów? / Wie vermeidest du Ärger mit ihm?
Jak się z nim obchodzić, żeby go uszczęśliwić? / Wie kannst du ihn am besten bedienen, um ihn glücklich zu machen?
Hallo! Tu Justyna, założycielka Los geht’s! Od ponad dekady mieszkam w Niemczech. Jak się pewnie domyślasz, miałam okazję stać po obu stronach barykady: jako lektorka i osoba ucząca się niemieckiego. Korzystam z tego doświadczenia i pokazuję, że niemieckiego można się nauczyć, a Niemcy to nie tylko wyjazd na szparagi 👩🌾 czy pan A. z wąsikiem. 👨🏻To jest moja misja! Zapisz się na mój newsletter, jeśli chcesz dostawać ciekawostki, darmowe polecajki i materiały o j. niemieckim i Niemczech.
PS. Sprawdź swoją skrzynkę (w tym spam), aby potwierdzić zapis.
Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na otrzymywanie informacji o nowościach, promocjach, produktach i usługach Szkoły języka niemieckiego Los geht’s! Administratorem Twoich danych osobowych będzie Los geht’s! UG z siedzibą w Heßstr. 61, 80978 Monachium, Niemcy. Twoje dane będą przetwarzane do celów związanych z wysyłką newslettera.
© 2018-2024 Los geht's! UG
Wszelkie prawa zastrzeżone.