fbpx

Jak wygląda Święto pracy w Niemczech?

Święto pracy w Niemczech

Wyobraź sobie, że bierzesz udział w ulicznej sondzie. Dziennikarz pyta Cię, z jakimi cechami najbardziej kojarzą Ci się Niemcy. Mogę się założyć o kufel dobrego niemieckiego piwa, że wśród najczęściej wymienianych cech królować będzie pracowitość. 😉 A jak mamy pracowitość, to trudno nie wspomnieć o 1 maja, prawda? To właśnie wtedy obchodzimy Święto Pracy. Jak wygląda kultura pracy w Niemczech? Jak zachowuje się nasz bohater – Niemiec Pracujący? Jak wygląda Święto Pracy w Niemczech?

Święto Pracy – z czym się nam kojarzy ten dzień?

Wielu z nas 1 maja kojarzy się głównie z grillowaniem i spotkaniami przy kiełbasce oraz piwku. Dziś opowiem Ci jednak o tym, skąd w ogóle wzięło się to święto, jak świętują je nasi sąsiedzi zza Odry i jak radzić sobie z naszym tytułowym “der deutsche Beschäftigte”, czyli Niemcem Pracującym. Zanim jednak zaczniemy muszę Ci powiedzieć kilka słów o samej nazwie bohatera naszego dzisiejszego odcinka. Określenia “Niemiec pracujący” nie da się jeden do jednego przetłumaczyć na język niemiecki, tak żeby miało ono identyczny wydźwięk jak po polsku. Oczywiście da się je przetłumaczyć jeden do jednego, ale nie w tym rzecz. Brzmiałoby ono wtedy mniej więcej tak: der arbeitende Deutsche. Jednak nie jest to najlepsze rozwiązanie. No dobrze, idźmy więc dalej w las. Praca to po niemiecku die Arbeit. Pracownik to der Mitarbeiter. Robotnik to der Arbeiter. A jak mówi się na ogólnie na osoby pracujące, zatrudnione na etacie? Muszę przyznać, że musiałam się nad tym razem z moim mężem nieźle nagłowić, ale znaleźliśmy słowo pasujące znaczeniowo. Jest nim der Beschäftigte. Na pierwszy rzut oka, słówko to może wydawać się dziwne, bo nie pochodzi od słowa “arbeiten”, ale “beschaftigen”. Zatrudniać kogoś to po niemiecku właśnie “beschäftigen”. Dobrze, to już mamy wyjaśnione. Idźmy więc dalej. 

Skąd w ogóle wzięło się Święto Pracy w Niemczech?

Święto Pracy narodziło się w USA w 1886 roku, podczas protestów robotników, którzy walczyli o wprowadzenie 8-godzinnego dnia pracy. Doszło wówczas do brutalnych starć z policją, które pociągnęły za sobą wiele ofiar śmiertelnych. Dokładnie rok później, 1 maja 1887 roku demonstranci spotkali się, by uczcić pamięć poległych robotników.

Przenieśmy się teraz do Niemiec. Pierwsze wzmianki o Święcie Pracy w Niemczech pochodzą z 1889 roku. SDAP, czyli Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza, podjęła decyzję o wprowadzeniu święta 1 maja. Nie było wtedy żadnych protestów, jednak wielu robotników opuściło swoje miejsca pracy i niestety w ten sposób straciło zatrudnienie. Ważnym symbolem stał się wtedy czerwony goździk. Ponieważ zakazano demonstracji, a tym samym flag – demonstranci wybrali właśnie czerwone goździki.

W 1929 roku KDP (Komunistyczna Partia Niemiec), mimo obowiązującego zakazu zgromadzeń, zorganizowała demonstrację, która w historii zapisała się jako krwawy maj, czyli “Blutmai”. Niemieccy robotnicy podzielili los swoich amerykańskich kolegów – aż 30 osób straciło życie podczas walk z policją.

W okresie sprawowania władzy przez nazistów, Święto Pracy w Niemczech zostało przemianowane na “der Tag der nationalen Arbeit”. Dopiero po zakończeniu II wojny światowej, dokładnie w 1946 roku, 1 maja odzyskał swoją dawną formę i nazwę.

Jak wygląda Święto Pracy w Niemczech?

Zastanawiasz się pewnie, jak Święto Pracy wygląda w dzisiejszych czasach? Obecnie w międzynarodowe święto pracowników w całych Niemczech odbywają się liczne pokojowe demonstracje, które skupiają się oczywiście wokół tematu pracy. Jednak w Niemczech region regionowi nie równy i 1 maja świętuje się w Niemczech bardzo różnie. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tutaj zestawienie Berlin-Bawaria. A jako, że mieszkałam kiedyś cztery lata w Berlinie, a teraz mieszkam w Monachium to mam dla Ciebie kilka ciekawostek z pierwszej ręki.

kursy niemieckiego online

Jak świętuje się 1 maja w Bawarii?

W mojej ukochanej Bawarii 1 maja jest świętowany niemal jak Oktoberfest, tyle że w lokalnej wersji, czyli bez turystów. Jeśli wrzucisz sobie w przeglądarkę hasło: “1. Mai Bayern” to wyskoczą Ci takie hasła jak na przykład: Maibaum (drzewko majowe), Bräuche (zwyczaje), Tradition (tradycja), Veranstaltungen (eventy, wydarzenia). Zaraz dowiesz się dlaczego.

Ja osobiście wręcz uwielbiam das Maifest, czyli Święto Majowe, bo tak właśnie mówi się na nie w Bawarii. Z samym Świętem Pracy ma ono niezbyt wiele wspólnego. Wręcz odwrotnie – w ten dzień celebruje się czas wolny od pracy, a sam temat pracy nie pojawia się jakoś specjalnie na tapecie. Święto Majowe jest organizowane w każdej bawarskiej wsi, ale również monachijskie mieszczuchy nie powstydzą się swoich majowych imprez. Święto Majowe nie obejdzie się bez trzech najważniejszych rzeczy: po pierwsze der Maibaum, czyli drzewko majowe, które moim zdaniem ani trochę nie przypomina drzewka. To wielki, kilkumetrowy, pięknie udekorowany drewniany słup. Co ciekawe, co roku wznosi się nowe drzewko. Raczej nie robi się tego za pomocą maszyn tylko tradycyjnie za pomocą siły ludzkich mięśni. Potrzeba do tego kilku rosłych mężczyzn. Jeśli chcesz zobaczyć, jak Bawarczycy bawią się w Maifest, to wrzuć sobie na YouTube hasło “Maibaum Bayern”. Drugą sprawą jest muzyka na żywo, potańcówki w rytm tradycyjnej muzyki oraz bawarski strój ludowy. Każdy, kto tutaj mieszka, ma chociaż jeden strój ludowy, czyli Tracht. Ja również! 😉 Ten kobiecy nazywamy Dirndl. Po trzecie: ogródki piwne, piwo i bawarskie jedzenie, które są nieodzownym elementem każdego ważnego wydarzenia w Bawarii, nie tylko 1 maja. 

Jak obchodzi się Święto Pracy w Berlinie?

Z południa Niemiec wędrujemy do stolicy, Berlina. Teraz opowiem Ci, jak Berlińczycy celebrują Święto Pracy. Nie zaskoczę Cię pewnie, jeśli powiem, że świętowanie to jest z goła… inne na południu. Monachium/Bawaria i Berlin to dwa różne światy, które pokazują jak różne kulturowo są Niemcy. Na początek zróbmy mały eksperyment. Wpisz w wyszukiwarkę hasło: “1. Mai Berlin”. Google podpowie Ci pewnie następujące słowa: Demonstrationen, Demos, Krawalle, Kreuzberg, Party. Jak widzisz, wszystko kręci się wokół demonstracji i… zamieszek oraz burd, bo tak właśnie tłumaczy się słowo “die Krawalle”. Myślisz teraz pewnie, ale o co chodzi? Dlaczego Berlińczycy w taki właśnie sposób świętują Dzień Pracy? Ta berlińska tradycja sięga roku 1946. Po zakończeniu II wojny światowej 1 maja został uznany przez Aliantów za dzień ustawowo wolny od pracy i od tego czasu był naznaczony masowymi wiecami i demonstracjami. W Berlinie, a zwłaszcza w dzielnicy Kreuzberg, 1 maja naprawdę sporo się dzieje. Ulicami tej dzielnicy przechodzi demonstracja Revolutionärer 1. Mai, w której biorą udział zwykli berlińczycy, przedstawiciele związków zawodowych, jak również pracownicy służby zdrowia czy też handlu detalicznego. 

Nie tylko na Kreuzbergu, ale i w całym Berlinie organizowane są przeróżne polityczne protesty i demonstracje, które skupiają się na bieżących tematach dotyczących demokracji, kapitalizmu czy też sprawiedliwości społecznej. Przykładowo, przed Bramą Brandenburską swój protest organizuje również Niemiecka Federacja Związków Zawodowych. Jednak nie są to takie demonstracje związków zawodowych jakie znamy z Polski. Najlepiej wrzuć sobie w internet hasło: “1. Mai Berlin” i obejrzyj sobie, jak berlińskie ulice wyglądają tego dnia. Trzeba przyznać, że bywa też niebezpiecznie, ponieważ na ulicach są wręcz tłumy. Dlatego też w ten dzień berlińska policja jest w stanie najwyższej gotowości. Protesty odbywają się również na dwóch kółkach. W ubiegłym roku odbył się protest rowerowy, do którego dołączyło ponad 15.000 ludzi! 

Niemiec Pracujący – jak pracują Niemcy?

Wiemy już, jak obchodzimy Święto Pracy w Niemczech – czas najwyższy, żebyśmy przyjrzeli się bliżej sylwetce naszego Niemca Pracującego.

Okazuje się, że Niemcy mogą się poszczycić niską stopą bezrobocia, a do tego około 70-80% pracowników jest zadowolonych ze swojej pracy. Nieźle, prawda? 🙂 Jak w takim razie wygląda życie zawodowe Niemców? Jak pewnie dobrze wiesz, w obiegu krąży całe mnóstwo różnych stereotypów na temat niemieckiej kultury pracy. Które z nich nie mają nic wspólnego z prawdą, a które się z nią pokrywają? Sprawdźmy to!

Czy Niemcy mówią sobie w pracy na ty? 

Niemiec, którego możesz spotkać w miejscu pracy, najczęściej jest nieco chłodny i zdystansowany. Przynajmniej z naszej polskiej perspektywy. 😉 Niemieccy pracownicy dość rzadko przechodzą na Ty i najczęściej mówią do siebie oficjalnie per Pan/Pani, używając przy tym nazwisk.

Z drugiej strony w ostatnich latach Niemcy próbują być bardziej “cool” i wiele firm stara się wprowadzać mówienie sobie na ty. I tak na przykład jest w znanej nam wszystkim firmie produkującej samochody, czyli BMW. Przypomnę, że BMW to skrót od Bayerische Motoren Werke, o czym nie wszyscy wiedzą. W BMW w ostatnich latach bardzo promuje się politykę mówienia sobie na ty. Wprowadzono nawet hashtag #gernperDu (coś w stylu: mów mi po imieniu) i stworzono stronę www.gernperdu.de Mój mąż pracuje w BMW i mogę powiedzieć, że rzeczywiście ta praktyka ma zastosowanie w codziennej komunikacji tej firmy. Trzeba jednak przyznać, że mówienie sobie na ty zależy też od branży. Są branże, w których za Chiny ludowe się od tego pewnie nie odejdzie. Natomiast jeśli chodzi o mix typu “pani + Justyna” to w Niemczech nie ma on raczej zastosowania. A szkoda, bo to takie fajne kompromisowe rozwiązanie, prawda? 😉 No może poza rzadkimi wyjątkami z północy Niemiec. Frau Justyna brzmi po niemiecku jakoś tak… dziwnie. 😉 To by było na tyle w kwestii komunikacji wewnętrznej w niemieckich firmach. Jeśli natomiast chodzi o kontakt na linii pracownik-klient to niemal zawsze Niemcy zwracają się do siebie per pan/pani.

Czy Niemcy nawiązują w pracy przyjaźnie? 

Przyznasz mi rację, że w polskich firmach nawiązywanie przyjaźni z kolegami z pracy to norma? O ile w naszej ojczyźnie rozmawianie na prywatne tematy, dzielenie się swoimi radościami i zmartwieniami związanymi z dziećmi czy też partnerem jest raczej na porządku dziennym, to o tyle w Niemczech pracownicy niechętnie opowiadają sobie wzajemnie o swoim życiu prywatnym. A jeśli to robią, to są to zdawkowe informacje. Raczej informują, że mają wkrótce operacje i nie będzie ich przez tydzień w pracy, ale nie opowiadają szczegółowo o tym, że jest to operacja trzustki czy też usuwanie kamieni z nerek. 😉 

Niemcy bardzo cenią sobie tzw. work-life balance i dbają o to, by te dwie płaszczyzny życia się ze sobą nie mieszały. Niemcy raczej nie nawiązują przyjaźni w pracy, ale są wobec siebie prawdziwie życzliwi i pomocni. W miejscu pracy Niemcy mają kolegów (die Kollegen), a w życiu prywatnym przyjaciół (die Freunde). Ta językowa precyzja odzwierciedla ich mentalność w tym zakresie. Rzadko kiedy zdarza się tak, że osoba wskakuje z rangi der Kollege na poziom der Freund. Nie muszę pewnie mówić, że od tej reguły występują wyjątki. Jeśli jednak kolega Niemiec zaprzyjaźni się z Tobą to możesz wiedzieć, że jest to znajomość na fest i możesz na nim polegać. 

Wydawałoby się więc, że relacje z naszym Niemcem Pracującym możemy zaliczyć do kategorii “trudnych”, ponieważ w niemieckim miejscu pracy niełatwo o przyjaciela, z którym można iść po pracy na piwo. 

Czy rzeczywiście tak jest? Takie podejście ma oczywiście swoje minusy, ale również plusy. Niektórzy ludzie wrzucający życie zawodowe i prywatne do jednego worka, wręcz obarczają kolegów swoimi problemami, na przykład szczegółowo opowiadając o swoich problemach z teściami. Niemcy raczej się tego wystrzegają. Być może wynika to z tego, że lubią, gdy w pracy jest wszystko dobrze zaplanowane i zorganizowane. Na takie pogawędki po pierwsze trzeba czasu (i umiejętności multitaskingu ;)), a po drugie pojawia się niebezpieczeństwo konfliktów, ponieważ w grę wchodzą emocje. A przecież praca to praca? 😉 Taki jest właśnie niemiecki tok myślenia.

Jak Niemcy podchodzą do krytyki i błędów?

W każdym miejscu pracy pojawia się kwestia popełniania błędów, kultury obchodzenia się z krytyką oraz konkurowania ze sobą. Tutaj trzeba przyznać, że pomiędzy niemieckimi współpracownikami nie ma na ogół niezdrowej rywalizacji. Jeśli ktoś ma jakiś problem w pracy, to może się z nim zwrócić zarówno do swoich kolegów, jak i do samego przełożonego. W firmie zazwyczaj można liczyć na wsparcie – nawet, jeśli pochodzisz z innego kraju i dołączasz do zespołu, nikt nie będzie na Ciebie patrzył z ukosa. W Niemczech imigrantów można spotkać na każdym kroku, a sami Niemcy mają świadomość tego, że nowoprzybyli przyczyniają się do dobrego prosperowania gospodarki kraju.

A jak to wygląda jeśli chodzi o krytykę? Niemcy starają się pielęgnować pewną kulturę wyrażania krytyki. Otwarcie mówią, co można zrobić lepiej, mając przy tym na celu dobro firmy. Często pojawia się zdanie “Nimm das bitte nicht persönlich.” czyli nie traktuj tego osobiście. W niemieckich firmach sam fakt, że pojawił się błąd i trzeba go naprawić jest ważniejszy, niż to, kto zrobił ten błąd i dlaczego. Skupia się raczej na tym, jak dany błąd rozwiązać i doprowadzić do tego, żeby się nie powtórzył. Rzadko wskazuje się paluchem na tego, kto popełnił błąd. Ma to również odzwierciedlenie w języku. Często używa się strony biernej mówiąc, że “błąd został zrobiony” a nie strony aktywnej typu “pani Schneider zrobiła błąd”. Po niemiecku taka małostkowość brzmi nieelegancko i nie ma większego sensu. W Polsce wygląda to trochę inaczej. My Polacy często przyznajemy się do błędów i okraszamy to przy okazji garścią przeprosin i wyjaśnień, dlaczego popełniliśmy dany błąd. Sama dobrze pamiętam jak dopiero co przyjechałam do Niemiec i, trzymając się polskiej tradycji, za wszystko namiętnie przepraszałam. W niemieckich uszach ciągłe przepraszanie brzmi małostkowo i niestosownie. Oczywiście czasami trzeba za coś przeprosić, ale nie robi się tego tak nagminnie jak w Polsce. 

Czy Niemcy są tacy poukładani, jak myślimy?

Pewnie nie raz obiło Ci się o uszy hasło “Ordnung muss sein!”? Jest to kolejna żelazna zasada, która przyświeca naszym zachodnim sąsiadom, i to nie tylko podczas pracy. Niemcy kochają porządek, cenią sobie punktualność, przewidywalność i jasno ustalone zasady. Zarówno pracownicy, jak i przełożeni lubią konkrety i schematy – zwykłe “lanie wody” u nich nie przejdzie. Pokłosiem tego lub owocem, zależy jak na to patrzymy, jest biurokracja. Niemiecka biurokracja bywa męcząca, ale ma też sporo plusów (chociażby szukanie zastępstwa czy dogadywanie urlopów jest zdecydowanie prostsze).

Ile dni urlopu przysługuje w Niemczech? 

W Niemczech pracownicy mają prawo do co najmniej 24 dni roboczych urlopu w roku, jeżeli pracują przez sześć dni w tygodniu. Roczny wymiar urlopu przyznawany przez większość pracodawców mieści się w zakresie od 25 do 30 dni. Podczas urlopu pracownicy otrzymują pełne wynagrodzenie, a czasami dodatkowo również specjalną premię urlopową. 

Poza wynagrodzeniem i urlopem nasz Niemiec Pracujący może liczyć również na premię czy też bonus roczny, uzależniony od sytuacji finansowej firmy.

Czym różni się niemiecka etyka pracy od polskiej? 

Kolejna różnica – w Polsce firmy kochają ryzyko, oryginalność i kreatywność, natomiast niemieckie przedsiębiorstwa stawiają na użyteczność, opłacalność, tradycję i wysoką jakość. Niemcy zdecydowanie bardziej wolą stare, sprawdzone rozwiązania niż próbowanie czegoś nowego. Natomiast polskie firmy przodują jeśli chodzi o wdrażanie nowych rozwiązań technologicznych. Nie raz rozmawiałam o tym z osobami, które nie pochodzą ani z Polski, ani z Niemiec, które jednak znają oba kraje, i były one pod wrażeniem polskiego ducha technologii. Ja sama żartuję czasami, że w tej kwestii Niemcy są sto lat za Polakami… 😉 Dowodem na to jest to, że w Polsce można niemal wszędzie zapłacić kartą, a dodatkowo aktywnie korzysta z wprowadzonego niedawna konta obywatela, które w Polsce nazywa się Profil Zaufany. W Niemczech nie ma nawet poważnych rozmów na temat wprowadzenia takiego rozwiązania. 

Co zrobić, żeby odnieść sukces zawodowy w Niemczech? 

Co jest najważniejsze, żeby przebić się na niemieckim rynku pracy? Być może Cię nie zaskoczę, jeśli powiem, że kluczem do sukcesy na niemieckim rynku pracy jest oczywiście język i umiejętności, które się posiada. W Niemczech nie musisz mieć znajomości, żeby dostać dobrą pracę. Musisz jednak znać się na swoim fachu i… znać język niemiecki. Uważam, że jest to fantastyczne ponieważ mam porównanie – mieszkałam również dwa lata w Danii. Tam witamina K, czyli kontakty są bardzo ważne. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że ważniejsze niż umiejętności i język. Nie mając siatki znajomych ciężko przebić się na rynku pracy. 

Skąd czerpać wiedzę o różnicach kulturowych?

Co sądzisz o naszym Niemcu-Pracującym?

Wiesz już, jak wygląda Święto Pracy w Niemczech i niemiecka codzienność w pracy. Co pokryło się z Twoimi przemyśleniami, a co jest dla Ciebie zaskakujące? A może pracujesz w niemieckiej firmie i masz swoje własne doświadczenia ze współpracy z niemieckimi szefami, pracownikami lub kontrahentami? Podziel się z nami swoimi wrażeniami na YouTubie lub na naszym fanpage na Facebooku (Los geht’s! Kursy niemieckiego online). A jeśli masz ochotę wysłuchać nagrania w formie wideo, to zapraszam na nasz kanał na YouTube.

Niemiec pracujący, czyli jak wygląda Święto Pracy w Niemczech – Instrkcja Obsługi Niemca

A jeśli masz ochotę “liznąć” nieco “pracowego” języka niemieckiego, to zapraszam do lektury naszego wpisu na temat języka niemieckiego w pracy. Jak może wiesz, prowadzę szkołę języka niemieckiego Los geht’s!, w której ofercie mamy również kurs niemieckiego biznesowy. Jeśli więc chcesz podszkolić swój niemiecki do pracy, to zapraszam Cię na kurs niemieckiego online.

Mach’s gut und bis bald!

🇩🇪📮 Twój newsletter o języku niemieckim

Od kilkunastu lat mieszkam w Niemczech. Miałam okazję stać po obu stronach barykady: jako osoba ucząca się niemieckiego i jako lektorka. Korzystam z tego doświadczenia i pokazuję, że niemieckiego można się nauczyć, a Niemcy to nie tylko wyjazd na szparagi 👩‍🌾 czy pan A. z wąsikiem. 👨🏻To jest moja misja! 😉 Zapisz się newsletter, jeśli chcesz dostawać ciekawostki, polecajki i materiały o niemieckim i Niemczech.

PS. Sprawdź swoją skrzynkę (w tym spam), aby potwierdzić zapis.

Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na otrzymywanie informacji o nowościach, promocjach, produktach i usługach Szkoły języka niemieckiego Los geht’s! Administratorem Twoich danych osobowych będzie Los geht’s! UG z siedzibą w Heßstr. 61, 80978 Monachium, Niemcy. Twoje dane będą przetwarzane do celów związanych z wysyłką newslettera.

Lektorka Justyna